niedziela, 21 sierpnia 2011

Porozmawiamy, gdy zmądrzejesz

Tolerancja nie jest charakterystyczną cechą dla większości mieszkańców naszego nadwiślańskiego kraju. Nie zamierzam jednak ograniczać się do banalnego i niezrozumiałego uogólnienia, lecz ukazać pewne różnice między poszczególnymi zachowaniami. Poznając ludzi, pochodzących z innych krajów Europy, nigdy nie spotkałam się z taką dozą nietolerancji i zawiści, jaką codziennie próbuje mi się zaaplikować w Polsce. Mimo to, mój umysł i tak pozostaje bierny na podobne zabiegi. Wystarczy choć przez chwilę zamieszkać w świecie ludzi o zupełnie odmiennej mentalności, żeby wiedzieć i zapamiętać, raz na zawsze, że tak być nie powinno. Wybierając się na spacer, zabieram ze sobą słuchawki, aby w miarę możliwości uniknąć niepotrzebnych konfrontacji. W jakiś irracjonalny sposób działam na nerwy osobom, które widzą mnie po raz pierwszy w życiu. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego zamiast życzliwości lub ewentualnie obojętności, ludzie wolą podawać sobie nawzajem do ust niechęć, wypluwając z siebie przekleństwa niczym zaklęcia, przelewać swój jad na innych, atakować otoczenie destrukcją i złymi emocjami. Czyżby nie mieli w sobie niczego więcej do zaoferowania?
            Tytuł mojego tekstu jest zdaniem, przywołanym z rzeczywistej rozmowy, skierowanym do mnie, który szczególnie zapadł mi w pamięć. W tamtym kontekście oznaczało tyle, co: „Porozmawiamy, gdy uwierzysz w to samo, co ja. Gdy będziesz myśleć, tak jak ja.” W tak krótkim przekazie dowiedziałam się aż nadto, co mój rozmówca o mnie sądzi. Nagle nie potrzebowałam wiedzieć już więcej - poczucie przewagi intelektualnej nad innymi, wynikającej z wyznawania jednej z wielu religii, jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Brak szacunku dla tych, którzy świadomie odrzucają powszechnie uznany w naszym kraju katolicyzm, wyznają inną religię lub całkowicie z niej rezygnują, stanowi dla mnie idealny przykład zakłamania. Nie sposób dyskutować z ludźmi przeświadczonymi o swojej wyższości, jeśli nawet nie dopuszczają do siebie myśli, że może ich przekonania nie znajdują się w centrum Układu Słonecznego i dla reszty świata nie są oczywiste. Jedyny sposób, jaki znam na owe przypadki, to iść dalej i nie marnować energii na przekonywanie kogoś, kto dobrze czuje się w swojej mentalnej klatce: wszystko już wiem, jestem najmądrzejszy, znalazłem odpowiedzi na pytania, które dręczyły najwybitniejsze umysły od starożytności.
W moim przekonaniu, nie liczy się wiara, rasa, wiek, płeć, wykształcenie czy inne możliwe kryteria podziału, lecz to jak człowiek postępuje i jak traktuje innych ludzi.
W gruncie rzeczy – ludzi zdecydowanie więcej łączy, niż dzieli (potrzeby, dążenia, marzenia, lęki) - po co więc na siłę wprowadzać podział, szufladkując ludzi i przyczepiając im etykietki? Kiedy próbuję pomóc komuś, kogo nie znam, wyciągam rękę i pytam o imię, nie o wyznanie lub pochodzenie. Nie zakładam, że jestem mądrzejsza, lepsza od kogokolwiek, nie przekonuje do swoich racji, wolę raczej dyskutować i szukać samodzielnie odpowiedzi, gdyż szczerość wobec samej siebie uważam za nadrzędną wartość. Do pełnego obrazu dodałabym jeszcze słowa Philipa Dicka: „Nie chodzi o to, jak wyglądasz, czy też na jakiej urodziłeś się planecie. Chodzi o to, czy jesteś życzliwy dla innych. Jakość życzliwości odróżnia nas od kamieni, badyli, metalu; zawsze tak będzie, niezależnie od tego, czym się staniemy.” Jestem przeciwna ocenianiu jednostki tylko i wyłącznie na tle pewnej zbiorowości – generalizowanie zazwyczaj nie przynosi niczego dobrego. Każdy ma prawo do poszukiwania własnej drogi i tworzenia własnego, niepowtarzalnego światopoglądu. Nie oznacza to jednak, że drugi człowiek nie może wzbogacić nas samych tylko dlatego, że pojmuje świat inaczej. Odrzucając zrozumienie dla odmiennych przekonań, tym samym zamykamy się na ludzi, budując mur, stworzony z błędnego założenia o swojej rzekomej wyższości. Taki sposób myślenia przypomina pewną scenę z „Dnia Świra”:
"Moja jest tylko racja, i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!" Ostatecznie, jeśli ktoś naprawdę uważa, że odmienny sposób widzenia świata jest gorszy, a zachowanie otoczenia bezpośrednio go obraża, niech bynajmniej nie przeszkadza innym, zatruwając ich swoją frustracją, gdyż osobiście “nie mam potrzeby na świat patrzeć zza krat!”
[1]






[1] Kult - utwór „Pełniej”

M.

1 komentarz:

  1. Świetny wpis o mentalności Polaków. Niektórych oczywiście :) Trzymam kciuki za tego bloga, życzę jak największej popularności.

    OdpowiedzUsuń